Everadvice – Najnowsze wieści

Twoje źródło informacji

The Dreaded Ambull, now reused in Combat Arena: Lair of the Beast
Aktualności

Recenzja Combat Arena: Lair of the Beast – "Pełne sprytnych ozdobników" Benjamin Abbott opublikował 15 września 23 recenzję


Nie minęło dużo czasu, zanim zdałem sobie sprawę, że źle oceniłem sytuację w Combat Arena: Lair of the Beast. Moja pierwsza wskazówka? Fakt, że tytułowa „bestia” jednym zamachem zniszczyła jedną trzecią zdrowia mojej postaci. I niestety dla nas, to dopiero się zaczęło. Wkrótce nasz rezydent Kosmiczny Marine stracił głowę… i to nie w sensie metaforycznym.

W tej grze planszowej dla dorosłych inspirowanej Warhammerem szybko przekonasz się, że zarozumiali gracze będą niczym więcej niż przekąską. Dobra taktyka i myślenie przyszłościowe są niezbędne, dzięki czemu Combat Arena: Lair of the Beast jest mile widzianym wyzwaniem dla fanów strategii. Nie wyróżnia się także szybkim i wściekłym czasem działania, więc każdy, kto zniechęca się zaangażowaniem wymaganym od gier wojennych, powinien zwrócić na to uwagę.

Funkcje i wygląd

Ambull prześladuje jednego z bohaterów gry

(Zdjęcie: Warsztat gier)
Niezbędne informacje

Cena: 34,99 USD

Wieczność: 12+

Gracze: 2 – 4

Trwa: 30 minut

Złożoność: Umiarkowany

Zagraj, jeśli lubisz: Gwiezdne Wojny: Shatterpoint, D&D Próby Tempusa

W Combat Arena: Lair of the Beast maksymalnie czterech graczy walczy o zaszczyt zabicia potwora (insektoid Ambull, którego początki sięgają pierwszego pojawienia się Warhammera 40 000 w 1987 r.). Gra kończy się, gdy ktoś ją zniszczy, a dodatkowe punkty zostaną przyznane, jeśli uda ci się przy tym pokonać rywali. Ta pięciostronna bitwa jest pierwszą w serii; normalnie po prostu walczysz z innymi bohaterami.

Łatwiej jednak powiedzieć, niż zrobić, aby powstrzymać Ambulla. Dzięki ostrym jak brzytwa pazurom, szczypcom i ofensywnej sile może zrujnować Twój dzień z irytującą łatwością. Ponieważ kontrolują go zabici gracze lub ktokolwiek, kto jest najbardziej ranny, możesz także zagwarantować, że urazy powrócą, by cię prześladować.

Zanim jednak do tego wszystkiego dojdziesz, musisz się trochę przygotować – modele Lair of the Beast są niepomalowane i niezmontowane. Na szczęście są one dopasowane na wcisk, więc łatwo je ze sobą połączyć po odcięciu ich od wlewu. Cóż, głównie. Wykonanie Ambulla jest nieco trudniejsze, a niektórzy bohaterowie (jak jeden z wojowników niziołków, Rein) są nieco niezdarni.

Legowisko Bestii jest pełne sprytnych dodatków

Skoro jesteśmy przy temacie modeli, być może pomyślisz, że te postacie wydają się znajome. Jest ku temu dobry powód. Lair of the Beast przepakowuje modele z gry Warhammer Quest: Blackstone Fortress (a dokładniej wszystkich jej bohaterów). Figurka z rozszerzenia „Dreaded Ambull” również jest dostępna na przejażdżkę.

A co z nowymi rzeźbami? Można tu mówić tylko o jednym: sierżancie Venarro, wojowniku Krwawych Aniołów. Chociaż jest dość nijaki w porównaniu do swoich rodaków (jest definicją klasycznego Kosmicznego Marines), otrzymał odpowiednio bohaterską pozę i teksturowaną podstawę, która pomaga mu się wyróżnić.

Rozgrywka

Borewyrm z Warhammer Combat Arena: Lair of the Beast

(Zdjęcie: Warsztat gier)

W Combat Arena: Lair of the Beast nie gra się jak w typową sesję Warhammera. Zamiast mieć swobodę panowania nad planszą, na początku każdej rundy dostajesz do ręki pięć kart. Możesz wtedy wybrać jedną z trzech wydrukowanych na nich opcji (ruch, atak lub akcja specjalna). Pod wieloma względami przypomina przygodową grę RPG Gloomhaven; mimo że obrażenia nadal są określane na podstawie rzutu sześciościennymi kośćmi, umiejętność gry polega na nauczeniu się, kiedy rozmieścić te karty. Jest to co najmniej odświeżająca zmiana w porównaniu z 40K rodzeństwa Warhammera, która zapewnia szybsze i bardziej skupione doświadczenie – szczególnie dlatego, że możesz poświęcić parę kart, aby wykonać specjalny ruch swojej postaci. Może to być wszystko, od rzucenia niszczycielskiego granatu odłamkowego po śmiganie po polu z hakiem.

Podobnie jak w przypadku książek Dungeons and Dragons, kiedy i jak często wykonujesz którąkolwiek z powyższych czynności, zależy od „Inicjatywy”. W zależności od ilości energii, jaką posiada Twoja postać (wydanej podczas zadawania bardziej szkodliwych trafień i zdobytej poprzez podjęcie określonych działań), możesz mieć więcej lub mniej tur na rundę. Zasadniczo? Natychmiastowe przebicie najpotężniejszych ataków sprawi, że będziesz miał mniej możliwości działania w przyszłości. To są szachy, a nie sprint do mety; ci, którzy czekają na swój czas, mogą wykorzystać przewagę, podczas gdy wszyscy inni są zmuszeni siedzieć i patrzeć, pozwalając na zwroty akcji w ostatniej chwili, gdy cierpliwi gracze spieniężają swoje ruchy, aby oczyścić planszę.

Dzięki szerokiej gamie postaci z własnym stylem gry, masz mnóstwo do przekopania

Krótko mówiąc, jest co łączyć. Dotyczy to zwłaszcza kierunku, w którym zwrócony jest model. Zamiast móc obracać się, kiedy chcesz, tylko określone działania pozwalają ci się dostosować. Biorąc pod uwagę, jak kierunek modelu wpływa na miejsce, w którym trafiają jego ataki, nie mówiąc już o tym, kogo będziesz w stanie trafić tymi ciosami, musisz to zrobić od razu wcześniej.

I uwierz mi, będziesz tego chciał. Porozmawiaj, a znajdziesz się w miejscu ataku Ambulla. To coś uderza z siłą wywrotki wypełnionej cegłami; może zniszczyć postacie, nawet się nie spocąc. Pamiętacie tego Kosmicznego Marines, o którym wspomniałem wcześniej? Radził sobie całkiem nieźle, zmniejszając dystans i atakując mieczem łańcuchowym, ale wtedy Ambull wyciągnął kartę „Strzał w głowę”. To pozbawiło go pozostałego zdrowia i zabiło za jednym zamachem. To był otrzeźwiający moment przy stole w stylu „och, cholera”.

Jasne, jego pomocnicy – ​​Borewyrmy – nie są tak skuteczni. W rzeczywistości przypominają miny lądowe i nie wyrządzają żadnych szkód, chyba że ktoś wejdzie na ich przestrzeń. Pozwala to jednak doświadczonym graczom na zadawanie jeszcze większych obrażeń, popychając rywali na nich.

Lair of the Beast jest pełne takich sprytnych dodatków i im dłużej w nią grałem, tym bardziej wbijała się we mnie.

Czy warto kupić Combat Arena: Lair of the Beast?

Robot kroczy po polu bitwy w Combat Arena: Lair of the Beast

(Zdjęcie: Warsztat gier)

Mimo że nie jest to „klasyczna” gra typu potyczka, Combat Arena: Lair of the Beast nadal jest grą głęboko taktyczną, wymagającą ugryzienia. Dzięki szerokiej gamie postaci z własnym stylem gry, masz mnóstwo do przekopania.

OK, więc złomowanie Ambulla może po pewnym czasie stać się męczące (ponieważ jest to jedyny potwór w pudełku, nowość w końcu się zużyje). Ale w międzyczasie jest to bitwa, którą warto stoczyć.

Kup jeśli:

Chcesz bardziej bitewnej gry typu potyczka
Nie masz czasu na wystawienie ogromnych armii lub oddziałów Kosmicznych Marines? To dobra alternatywa, która oddaje taktyczną esencję Warhammera, ale nie jest obciążona wzdęciami.

Przegapiłeś Twierdzę Blackstone i Ambull
To druga szansa na złapanie tych (pięknych) modeli, więc nie wahaj się, jeśli miałeś je na oku, ale przegapiłeś łódź za pierwszym razem.

Nie kupuj, jeśli:

Masz już Fortecę Blackstone

Dla tych, którzy mają pudełko Warhammer Quest za 40 tys. Znajdziesz tutaj wiele takich samych rzeczy. To prawda, że ​​sama gra jest inna, ale jeśli mamy być szczerzy, ogromna część atrakcyjności leży u podstaw tych figurek.

Chcesz czegoś łatwego i przewiewnego
Chociaż jest prostsze niż Warhammer 40K czy Age of Sigmar, Lair of the Beast jest nadal bardziej złożone niż wiele innych najlepsze gry planszowe. Pamiętaj o tym zanim zanurkujesz.

Chcesz zgarnąć całe 40 000? Oto nasza rada, który z Zestawy startowe do Warhammera 40K powinieneś dostać, czy Warhammer 40K Lewiatan warto zdobyć i nasze Pierwsze wrażenia z 10. edycji Warhammera 40K.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kamil Leworski to doświadczony specjalista od gier komputerowych, który posiada szeroką wiedzę i umiejętności w tej dziedzinie. Jego pasja do gier komputerowych pojawiła się w bardzo młodym wieku i od tamtego czasu zawsze marzył o tworzeniu wspaniałych gier, które dostarczą wiele radości i emocji graczom. Jego umiejętności projektowania gier są na bardzo wysokim poziomie, dzięki czemu potrafi tworzyć gry, które zachwycają zarówno swoim wyglądem, jak i rozgrywką. Kamil zawsze stara się, aby każdy element gry był dopracowany i połączony w całość, co sprawia, że gra jest wciągająca i angażująca. Jego umiejętności programistyczne pozwalają mu na tworzenie skomplikowanych algorytmów i mechanik rozgrywki, które sprawiają, że gra działa płynnie i bezproblemowo. Kamil jest również ekspertem w dziedzinie sztucznej inteligencji, co pozwala mu na stworzenie gier, które są inteligentne i dynamiczne. Kamil jest również bardzo kreatywnym człowiekiem, który potrafi wprowadzać innowacje i nowe rozwiązania do swoich projektów. Dzięki temu jego gry zawsze są unikalne i oryginalne. Jego umiejętności przywódcze są również godne podziwu, ponieważ potrafi poprowadzić zespół do osiągnięcia celów projektu. Kamil potrafi motywować zespół, organizować pracę i delegować zadania, dzięki czemu projekt przebiega płynnie i skutecznie. W sumie, Kamil Leworski to nie tylko specjalista od gier komputerowych, ale również osoba, która potrafi połączyć swoją pasję i umiejętności, aby tworzyć gry, które dostarczą wiele radości i emocji graczom.