Recenzja Detektyw Pikachu powraca: "Czasem urocze, często nijakie doświadczenie" Autor: Rollin Bishop, opublikowany 4 października 23 Recenzja
Po siedmiu latach Pokemon powrócił do historii detektywa Pikachu z trafnie zatytułowanym Detective Pikachu Returns, ale wydaje się, że przerwa nie była łaskawa dla formuły oryginalnej gry na Nintendo 3DS. Pikachu w małym łowcy jeleni jest tak samo uroczy jak zawsze, ale podstawowa mechanika i grafika pokazują jego wiek nawet po świeżej warstwie farby.
Data wydania: 6 października 2023 r
Platforma(y): Przełącznik Nintendo
Deweloper: Stworzenia
Wydawca: Nintendo
Przede wszystkim Detective Pikachu Returns to gra o pracy detektywistycznej i śledztwach. To klasyczna formuła, ale tutaj skomplikowana przez istnienie Pokemonów w szerokim ujęciu, fakt, że bohater Tim Goodman jest jedynym człowiekiem, który może rozmawiać z tytułowym Detektywem Pikachu oraz tajemnicze zniknięcie ojca Tima, Harry’ego, nawiązując do wydarzeń z serii pierwszy mecz, który wciąż nie został rozstrzygnięty.
Ale nie martw się, jeśli nie grałeś w oryginał z 2016 roku. Początek Detective Pikachu Returns zawiera szybkie i przydatne podsumowanie najważniejszych wydarzeń, które naprawdę musisz znać, aby koncepcyjnie zrozumieć, co wydarzy się w nowej grze, i nie jest tak, że zakłada się, że wiesz już, jak działa jej mechanika . W porównaniu z oryginałem wprowadzono kilka poprawek, które wydają się lepsze, ale w rzeczywistości gra powinna być stosunkowo znajoma każdemu, kto ma wcześniejsze doświadczenie.
Uśmiechnij się i wytrzymaj
Podstawowa koncepcja jest przekonująca – kto nie chciałby odnaleźć swojego zaginionego ojca? – ale sama praca dochodzeniowa jest pełna harówki i przedstawiona w sposób, który nieustannie zmusza mnie do ponownego rozważenia mojego stanowiska, że wszystkie gry są dla wszystkich. „Detektyw Pikachu powraca” wydaje się być stworzony dla dzieci, a nie także dla dzieci, w sposób przypominający seriale takie jak Dora the Explorer czy Cocomelon. Bije po głowie rozwiązaniami i wygląda dziwnie gładko, w sposób, który zazwyczaj kojarzy mi się z niskobudżetowymi programami animowanymi w serwisach streamingowych.
Jeśli po prostu postępujesz zgodnie z sugestiami, prawie niemożliwe jest dojście do czegokolwiek poza właściwym wnioskiem na temat danego kaparu. Pierwsza poważna sprawa w „Powrocie detektywa Pikachu”, „Zaginiony klejnot”, w zasadzie trzyma cię za rękę i wielokrotnie sygnalizuje każdy większy rozwój wydarzeń w sposób, który sprawia, że staje się coraz bardziej oczywiste (tak jak powinno), kto to zrobił, ale nadal wymaga kilku dalszych kroków, aby dojdź do mechanicznego wniosku, do którego doszedłeś już mentalnie. To frustrujące doświadczenie.
Zasadniczo, kiedy już się rozejrzysz i zbierzesz wystarczającą liczbę wskazówek, możesz zacząć wywnioskować, w jaki sposób te wskazówki faktycznie odpowiadają na pytania w ramach większego śledztwa, na przykład, w jaki sposób ktoś uzyskał dostęp do wspomnianego klejnotu lub gdzie dokładnie znajduje się konkretny Pokemon zmierzał. Jest to powolny proces, który wymaga interakcji z prawie każdą osobą lub Pokemonem, którego znajdziesz, a także różnych interesujących miejsc, a niewiele z nich jest na tyle interesujących samo w sobie, aby utrzymać odpowiednią ilość skupienia podczas ciągłego tam i z powrotem.
A jest dużo tam i z powrotem. Często miałem wątpliwości, jak szybko Tim lub Pikachu mogą się poruszać, ponieważ nigdy nie były one wystarczająco szybkie, aby przemieszczanie się pomiędzy środowiskami było czasochłonne. Nie chodzi o to, że przestrzenie są szczególnie duże lub nieporęczne; są po prostu w dużej mierze puste i pozbawione czegokolwiek do zrobienia, gdy przejdziesz przez nie raz lub dwa razy, pomimo faktu, że masz wrażenie, że gra wymaga znacznie więcej. To podwójna wpadka, ponieważ jest na tyle duża, aby sprawiać wrażenie pustej i irytującej, a jednocześnie nie na tyle duża, aby wyczuć prawdziwe poczucie miejsca.
Nie mam pojęcia
Jednak nadal są wysokie punkty. Jeśli spodobał Ci się fakt, że Pikachu mówił i pomagał rozwiązywać przestępstwa w oryginalnej grze lub w niezwykle popularnym filmie akcji na żywo Pokemon: Detektyw Pikachu, ta atmosfera jest nadal obecna. Nadal istnieje dziwnie kampowy ton, gdy oficjalna gra wideo Pokemon mówi o postaciach pragnących rozwodu w szczudłowatym dialogu w szokująco bliskim sąsiedztwie tekstowym z zupełnie inną rozmową, w której inni dyskutują o tym, jak pyszne jest zjedzenie ogona Slowpoke’a.
To właśnie ta część „Powrotu detektywa Pikachu” mi odpowiada. Chcę, żeby więcej Pikachu zostało wrzuconych w zimną kulę śniegu na głowie Galariana Darmanitana, aby latać, drżąc i uderzając w głazy. Chcę więcej jego wrzasku na Tima za to, że nie ma dziewczyny lub może nie próbuje jej mieć. Chcę więcej dowcipów na temat tego, że w kanonicznej filmowej adaptacji największej sprawy Tima w grze nie było mowy o mamie i siostrze Tima, które kiwały głową i mrugały do fabuły prawdziwego filmu.
Moja opinia na temat „Powrotu detektywa Pikachu” jest w dużej mierze podsumowana tym, co sądzę o małej animacji biegania Pikachu. Miło jest widzieć, jak biegnie za Timem, trzepocząc kapeluszem, do swojej małej pracy, z której jest tak dumny. To odpowiednia ilość powagi, to znaczy ledwo. Jest to jednak powtarzalne i choć urocze, radość, którą początkowo odnalazłem, przyniosła coraz mniejsze efekty. W końcu, zamiast chichotać, przyłapałam się na tym, że żałuję, że nie pobiegł szybciej, aby prace na drugim końcu jego podróży skończyły się jeszcze szybciej.
Zastrzeżenie
Do recenzji Detective Pikachu Returns wykorzystano kod dostarczony przez wydawcę na konsoli Nintendo Switch OLED.