Recenzja Kill Team: Salvation: "Wylęgarnia niezapomnianych chwil" Benjamin Abbott opublikował recenzję 23 grudnia 23
Właśnie zadomowiłem się w mojej pierwszej grze w Kill Team: Salvation, kiedy wszystko poszło nie tak.
Na swoją obronę nie miałem wyboru. Jeśli dasz mi uzbrojonego w hak Kosmicznego Marine, który rzuca się do walki wręcz niczym zrzędliwy Spider-Man, będę zobowiązany jak najszybciej wyrwać tego złego chłopca. Więc zrobiłem. Niestety, ten atak szaleństwa posłał mnie prosto na kolana… cóż, powiedzmy, że lepiej byłoby rzucić mój model do kwaśnego morza deski. Walka z Uderzającym Egzarchem Skorpionem (prawdopodobnie najbardziej śmiercionośną postacią w pudełku Kill Team: Salvation) jest w najlepszym przypadku bezkompromisowa, a w najgorszym fenomenalnie głupia.
Dość powiedzieć, że nie poszło dobrze.
To właśnie definiuje dla mnie nowy sezon Kill Team. Jest to wylęgarnia niezapomnianych chwil, które powinny dać weteranom mnóstwo okazji do zatopienia mieczy łańcuchowych, ale także pomogą nowicjuszom zakochać się w tej grze. Czy jest idealnie? Nie. Jest kilka dziwnych decyzji, które to powstrzymują. Ale ogólnie byłem wielkim fanem.
Funkcje i wygląd
Gracze | 2 |
Trwa | 60 minut |
Graj, jeśli sprawia Ci to przyjemność | Warcry, 40 tys., The Elder Scrolls: Call to Arms, Aeldari |
- Zupełnie nowe rzeźby przestarzałych jednostek
- Zawiera nową, intrygującą kampanię
- Nie jest to zestaw startowy – brak zasad i narzędzi
Jeśli jesteś w tym wszystkim nowy, Kill Team jest prostszą i szybszą grą niż Warhammer 40,000, mimo że ma dużo tego samego DNA. Modele są kompatybilne krzyżowo i będą znajome dla 40 000 graczy, ale znacznie łatwiej jest się zorientować. (Innymi słowy, idealny dla początkujących.)
Ten konkretny zestaw pudełkowy wyznacza początek nowego sezonu narracyjnego i przedstawia dwie przeciwne siły, które będą w nim walczyć. Warto jednak zauważyć, że Salvation to nie zestaw startowy Kill Team – ty będzie potrzebujesz zasad, żetonów i narzędzi do gry. Zamiast tego zapewnia unikalne Zespoły Zabójstw, ich karty danych ze wszystkimi odpowiednimi statystykami, trochę scenerii, mnóstwo wiedzy i nową kampanię do pokonania.
Jeśli chodzi o te jednostki, rzeźby są piękne. Chociaż zwiadowcy Kosmicznych Marines potrzebowali aktualizacji przez jakiś czas, to Skorpiony odniosły tu największe korzyści. Te nowe mini są o wiele bardziej eleganckie i dynamiczne niż ich poprzednicy, którzy obecnie mają już dość długiego zęba. Ponieważ modele te nie będą przez jakiś czas dostępne osobno (podobnie jak Space Marine Scouts), gracze Aeldari 40K prawdopodobnie będą uważnie przyglądać się Salvation.
Książka jest równie klasyczna. Jak zawsze, jest to tom premium, który wydaje się być w połowie artbookiem, w połowie listą zasad. Istnieją strony wyjaśniające, dlaczego wszyscy złomują, i choć nie jest to tak obszerne, jak bzdury znalezione w czymś takim jak Legions Imperialis, to w zupełności wystarczy, aby zanurzyć się w fabule.
Jak na razie dobrze. Moje główne zastrzeżenie? Cóż, to wiąże się z terenem.
Mimo że przedstawiona sceneria jest równie dobrze wykonana, jak wojownicy, którzy będą o nią walczyć, to stanowi ona wierzchołek góry lodowej. Książka, jej scenariusze i mechanika (w dużej mierze obracająca się wokół ograniczonego pola widzenia) obracają się wokół wieloczęściowych zestawów znajdujących się w pakiecie Bheta-Decima. Podczas gdy Ty mógł obejdzie się bez tego, mimo wszystko wydaje się całkiem integralną częścią – do tego stopnia, że zastanawiam się, czy oryginalnie była częścią pudełka.
Rozumiem, że wielu jest zadowolonych z terenu, który już posiadają, i wolałoby po prostu złapać te Zespoły Zabójcze (takie podejście doprowadziło do tego, że Warcry: Hunter i Hunted były cieńszym zestawem bez greebli na planszy), Bheta-Decima wydaje się na tyle ważna, że w tym przypadku można było zrobić wyjątek. Prawdopodobnie będziemy walczyć w tym przemysłowym piekle przez wiele miesięcy, więc jestem przekonany, że mogło to zyskać na zastosowaniu zestawu startowego, w którym wszystko znajdowało się w jednym pudełku. Rozumiem jednak, że niektórych interesują tylko te modele Scout lub Scorpion, więc to wszystko huśtawki i rondo.
A skoro już o tym mowa, oto przegląd tych drużyn.
Rozgrywka
- Obydwa Zespoły Zabójcze są zabójcze
- Scenariusze dobrze wykorzystują wysokość
- Teren Bheta-Decima jest najlepszy dla Zbawienia
Kiedy ostrza są zablokowane i kule zaczynają latać, oba zespoły zabijania w Salvation pokazują, dlaczego są siłą, z którą należy się liczyć. Skauci Kosmicznych Marines to fantastyczni generaliści, których podejście polega na powolnym i stałym zwycięstwie w wyścigu. Tymczasem Uderzające Skorpiony to klasyczne szklane armaty, które uderzają jak tona cegieł, ale nie wytrzymują zbyt wielu obrażeń – jeśli Skauci są młotem, są skalpelem.
Podczas testów mierzyłem się z niezłomnymi Kosmicznymi Marines i pomimo tego, że zwykle jestem zwolennikiem Chaosu, pokochałem ich. Mają wystarczająco dużo ran, aby zrekompensować wszelkie taktyczne faux pas i są całkowicie niezawodni pod każdym innym względem. Nieważne, czy strzelają, czy uderzają przeciwników w głowę, zadają cios. Ich przywódca jest szczególnie niebezpieczny dzięki swojemu mieczowi łańcuchowemu, a ci specjaliści mogą zamienić wrogów w delikatną czerwoną mgłę, jeśli odpowiednio ich ustawisz. (Dzięki słowu kluczowemu „Ciężki”, które uniemożliwia im strzelanie po ruchu, musisz się upewnić, że będą mogli jak najszybciej trafić w wrogów, chyba że chcesz, żeby kręcili kciukami.)
Chociaż możesz poradzić sobie z inną scenerią lub prowizorycznym polem bitwy pełnym książek i pudeł, zawartość Bheta-Decima jest najlepszym towarzyszem Kill Team: Salvation… do tego stopnia, że zastanawiam się, czy pierwotnie miała być zapakowana razem. Pomimo tego, że te morskie platformy są łatwe w montażu, są niezwykle szczegółowe, dzięki czemu można je szybko pomalować.
Ich operacje specjalne są szczególnie tematyczne, chociaż uważam je za nieco trudniejsze w użyciu – często polegają na tym, że zaczynasz od akcji Ukrycia i przechodzisz do Walki, więc wymagaj trochę myślenia przyszłościowego. Ich karty zdolności są jednak prostsze i uważam, że są na wagę złota, ponieważ pozwalają mi strzelać lub walczyć dwa razy w jednej turze.
Nie oznacza to jednak, że Scorpions mają przewagę. Aeldari mogą być bardziej gąbczaste niż ich przeciwnicy, ale prawdopodobnie są bardziej niebezpieczni. Wkrótce zacząłem się ich bać, zwłaszcza Egzarchy; mogliby przebić się przez moich ludzi jak przez masło. Tak długo jak potrafisz skorzystać z osłony i dostać się prosto na grilla wroga, możesz go przetoczyć.
Ich sprzęt i umiejętności sprawiają, że jest to tak proste, jak to tylko możliwe. Niektóre z najlepszych pomagają ci skrócić ten dystans podczas sprintu, pozwalając ci wejść w walkę wręcz, zanim drugi gracz będzie w stanie zareagować.
Zasady ustawienia z pewnością pomogą podnieść poprzeczkę. Ze względu na mgłę i aerozol unoszące się z toksycznego oceanu widoczność przekraczająca dwie białe miary (sześć cali) jest ograniczona podczas strzelania w tym niebezpiecznym obszarze. Podobnie różne wysokości terenu Bheta-Decima – których książki używają w przykładach – pomagają zapewnić punkty obserwacyjne, a także osłonę. Obaj gracze mogą to wykorzystać, jeśli są sprytni. Skauci powinni go używać do zdobywania wysokości, ustalania linii wzroku i utrzymywania wrogów na dystans; na drugim końcu skali Skorpiony muszą wykorzystać tę niesprzyjającą pogodę, aby ukryć swój postęp.
Zarówno mój przeciwnik, jak i ja (nasz autor poradników Will Sawyer) wygraliśmy po jednej partii podczas testów i obie strony wydawały się wyrównane. Właściwie nie odniósłbym zwycięstwa w tej pierwszej sesji, gdyby mój przeciwnik nie miał takiego pecha z kośćmi – jak wspomniałem wcześniej, popełniłem kilka głupich błędów i udało mi się je odzyskać tylko dzięki szczęściu i dobrym trafieniom. naboje do karabinów maszynowych.
Scenariusze, które realizowaliśmy, również trzymały nas w napięciu. Obydwa skupiały się na kontrolowaniu lub plądrowaniu celów rozproszonych po całej planszy, więc aby utrzymać się na doskonałej pozycji, trzeba było dużo kręcić i handlować. Chętnie zagrałbym w nie jeszcze raz lub rozpocząłbym pełną kampanię z innymi pracownikami GameMe+, więc myślę, że można powiedzieć, że to był sukces. Właściwie nawet z różnymi zespołami zabójczymi. Nie zgadzam się z pogłoskami, które widziałem na temat tego, jak niektórzy będą mieli przewagę nad innymi; oślepiające mgły są opłacalne dla każdego, kto ma zdolność ignorowania częściowo zasłoniętych celów.
Moja główna krytyka? Wraca do tej scenerii. Jeśli nie masz czegoś podobnego lub jednej z najlepszych drukarek 3D do stworzenia własnej planszy, Bheta-Decima jest koniecznością na granicy. Nie sądzę, że bez niego nie cieszyłbym się tak bardzo tym doświadczeniem, więc zdecydowanie zastanów się nad tym przed nurkowaniem. O ile będzie często używany w tym sezonie, jest to opłacalny zakup.
Czy warto kupić Kill Team: Salvation?
Jeśli potrzebujesz Skorpionów lub Skautów do swojej armii, zdecydowanie powinieneś rozważyć zakup tego zestawu; to najszybszy sposób na zdobycie tych modeli. Jeśli chodzi o fanów Kill Team, jest to solidny dodatek z mnóstwem nowych zmarszczek wzbogacających grę.
Wiele zależy jednak od tego, czy zamierzasz kupić zestaw terenowy. Jeśli tak, lub możesz zdobyć odpowiednik, w pełni wykorzystasz Salvation. W przeciwnym razie może się wydawać, że masz połowę produktu.
To też nie jest rozwiązanie dla początkujących. Cóż, nie, chyba że możesz osobno zdobyć podstawowe zasady, narzędzia i tokeny. Zbawienie nie mówi ci, jak grać w grę, a jedynie ją ulepsza.
To powiedziawszy, zdecydowanie polecam naukę. Kill Team to świetna gra, a Salvation jest dobrym przykładem tego, dlaczego.
Kup, jeśli…
Nie kupuj, jeśli…
Jak testowaliśmy Kill Team: Salvation
Spędziłem tygodnie czytając książkę Kill Team: Salvation, konstruując i malując Space Marine Scouts oraz przygotowując Bheta-Decimę, o którą mogli walczyć. Nasz własny Will Sawyer (fan Aeldari) również spędził ten czas na budowaniu i malowaniu Atakujących Skorpionów, abyśmy mogli walczyć między sobą. Następnie rozegraliśmy kilka meczów wylosowanych prosto z książki.